PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=11662}

Wiek niewinności

The Age of Innocence
7,0 17 604
oceny
7,0 10 1 17604
7,6 12
ocen krytyków
Wiek niewinności
powrót do forum filmu Wiek niewinności

Wiele osób po obejrzeniu "Wieku niewinności" złorzeczy na panujący w tamtych czasach konwenans i hipokryzję. W istocie, oglądając ten film można ulec złudzeniu, że panujący wówczas ustrój społeczny zniszczył życie hrabiny Oleńskiej i zakochanego w niej Archera. Gdyby panowały „inne czasy” to Oleńska bez problemu uzyskałaby rozwód, a Newland Archer mógłby bez większych problemów zerwać zaręczyny i poślubić Oleńską. Na przeszkodzie ku ich szczęściu stały jednak uwarunkowania tamtych czasów. Takie postrzeganie tej historii trąci wielką naiwnością.
W rzeczywistości bowiem to właśnie konwenans uratował Archera przed wpadnięciem w otchłań. Newland w swoich uczuciach był niestały – na początku szaleńczo kochał się w niewinnej May Welland. Jego uczucie do hrabiny Oleńskiej zdradzało wszelkie objawy zauroczenia kobietą, która jest piękna i oryginalna zarazem. Główny bohater był zmęczony hipokryzją czasów w jakich żył, udawaną słodkością, wymuszoną uprzejmością, utrzymywaniem pozorów za wszelką cenę. Hrabina Oleńska była dla niego jak haust świeżego powietrza i to właśnie stało się przyczyną jego zafascynowania. Jeśli zaś człowiek tak łatwo ulega fascynacjom to może być raczej pewien, że w swoim życiu nie poprzestanie tylko na jednej. O tym jak tragiczny może być finał tego typu relacji najlepiej pokazał Tołstoj w „Annie Kareninie”.
Konwenans pozwolił więc najpierw na to aby uczucie Archera i Oleńskiej nie wymknęło się poza nieodwracalne granice a następnie stanął na przeszkodzie rozbiciu małżeństwa Archera, które ostatecznie przyniosło mu wiele ojcowskiego i małżeńskiego szczęścia. Czy Newland Archer uzyskałby więcej gdyby otwarcie zbuntował się przeciwko porządkowi swoich czasów? Wskazówką mogą być tutaj nasze czasy, w których ludzie nieustannie gonią za swoimi kolejnymi namiętnościami i bezowocnie marzą o tym, aby fascynacja drugą osobą trwała wiecznie.
Nasze społeczeństwo jest nieporównanie mniej spętane obyczajowymi konwenansami. Subtelność czy sztuka konwersacji towarzyszące wiekowi niewinności w naszych czasach są w żałosnej wprost kondycji. Z kolei hipokryzja, plotki, intrygi i niewierność mają się zdecydowanie lepiej niż w tamtych „zakłamanych” czasach.

ocenił(a) film na 9
Silny_Belwas

Wiesz... jak miałam te kilkanaście lat, jak oglądałam Wiek Niewinności, to faktycznie oburzałam się i złorzeczyłam. Również i na książkę się zżymałam. Teraz, po latach, przy moim obecnym doświadczeniu zupełnie innym okiem patrzę na ten film i skłaniam się o wiele bardziej ku Twojemu punktowi widzenia, chociaż wcale to nie jest dla mnie takie przyjemne... Świadomość boli :)

ocenił(a) film na 6
Silny_Belwas

"W rzeczywistości bowiem to właśnie konwenans uratował Archera przed wpadnięciem w otchłań. " - coś w tym jest. Te konwenanse, pozwoliły mu trzymać pion, mimo wielkiej niedojrzałości i labilności emocjonalno-uczuciowej. Dla niego nie było problemu w budowaniu "szczęścia" na krzywdzie innych... Jego żona rozumiała, jak bardzo jest to naganne moralnie.

ocenił(a) film na 8
kyle_reese

Jej chyba nie o naganność moralną chodziło a o własne szczęście, o które potrafiła zawalczyć zgodnie z regułami panującymi w jej czasach.

ocenił(a) film na 6
arekde

Czy szczęście na krzywdzie innej osoby jest szczęściem? - TAK TAK PO TRZYKROĆ TAK, ale dla osób bez sumienia i wyobraźni. Szkoda, że tego nie rozumiesz.

kyle_reese

Ale w takim wypadku, czy szczęście May budowane na krzywdzie Archera, który, posłuszny konwenansom, poślubia ją mimo że kocha i pragnie innej, nie jest również moralnie naganne? Dlaczego to jej racje maja być lepsze niż jego? Bo to "ona pierwsza go zobaczyła", a nie Ellen? Czy mamy stosować wobec ludzi "prawo pierwokupu"? Czy jesteśmy towarami? Owszem, kandydaci i kandydatki na małżonków byli wówczas traktowani niczym towary wystawiane na sprzedaż. A gdzie miejsce na uczucia? Czy szczęście oparte na hipokryzji ("nieważne, co czujesz, ważne że cię formalnie posiadłam, oraz że osiągnęłam szacowny status kobiety zamężnej") jest tak warte zachwytu i zachodu?

ocenił(a) film na 6
Jo_Alex

Sorry, ale dla mnie to jest tak oczywiste, że nawet nie chciało mi się czytać co tu nabazgrałaś... jest pewna ślepota moralna, z którą nie chce mi się polemizować (bo to jednocześnie walka z wiatrakami i rzucanie pereł przed wieprze). Musisz znaleźć bardziej cierpliwego rozmówcę, który potrafi 100 razy tłumaczyć, że 2+2 to 4.

ocenił(a) film na 8
kyle_reese

ale nie rozumiem koncowki, dlaczego na starosc odszedl i nie chcial zobaczyc Ellen ?

ocenił(a) film na 7
Lunasol

Myślę, że po tylu latach Ellen przestała być dla niego osobą, a stała się wyobrażeniem, ideałem kobiety, którą kiedyś kochał. Idąc tą drogą można dojść do wniosku, że nie chciał konfrontować swojego wyobrażenia z rzeczywistością - czy to z tchórzostwa, czy z poczucia, że to i tak już przeszłość...

ocenił(a) film na 5
kyle_reese

10/10

;-)

Jo_Alex

zareczyny mozna zerwac a mauzenstwa juz nie . Tak wiec powinien zewrwac zareczyny juz na poczatku bo ona zaslugiwala na wiecej niz mogl jej dac . Była mloda ładna i nie miala wczesniej meza ani tez dzieci

kyle_reese

Odnioslam wrażenie, że jego niedoszła kochanka też świetnie to rozumiala..

Silny_Belwas

"Wiele osób po obejrzeniu "Wieku niewinności" złorzeczy na panujący w tamtych czasach konwenans i hipokryzję"
w tamtych czasach? tchórzostwo i wygodnictwo nadal się panoszą, bo o to tu idzie, nie o konwenanse :)
oboje byli tchórzami, nie wiem co gorsze, utrata miłości życia czy świadomość, że jest się tchórzem?
" które ostatecznie przyniosło mu wiele ojcowskiego i małżeńskiego szczęścia."
jemu... a rodzinie? a dzieciom? a żonie? wszyscy żyli ze świadomością, że on kocha inną, on sam, jego dzieci zona i połowa miasta :(
jest w filmie taki fragment, kiedy on rozmyśla nad swoim losem i kiedy marzy o tym, żeby jego zona umarła, bo to byłoby szansą dla jego wielkiej miłości...
o takim szczęściu małżeńskim marzymy? żeby partner w naszej śmierci upatrywał szansy na swoje szczęście?
ile takich małżeństw żyje wokół nas w dzisiejszych czasach
bo kredyt, bo dzieci, bo strach przed potepieniem
:(
rozejrzyjcie się
wcale tak wiele się od tamtych czasów nie zmieniło
bo tchórzostwo jako ułomność człowieka przekazywane jest z pokolenia na pokolenie

ogolony

Właśnie takie same mam odczucia.

ocenił(a) film na 9
ogolony

No, niestety TAK jest w dalszym ciągu, że ludzie żyją pozorami, że udają szczęśliwe związku, bo mają zobowiązania, więc trudno się dziwić, że kiedyś tak bywało na porządku dziennym, bo konwenanse niewolily ludzi.

Silny_Belwas

"hipokryzja, plotki, intrygi i niewierność mają się zdecydowanie lepiej " haha nie sądzę. raczej mają się tak samo:P

ocenił(a) film na 6
Silny_Belwas

Bardzo trafne spostrzezenia

ocenił(a) film na 6
Silny_Belwas

Właśnie przeczytałam książkę i (wcześniej widziałam film) i totalnie nie zgadzam się z Twoja opinia. Prawdziwa miłość czuł do Olenskiej i nie była to zwykła przelotna fascynacja. To właśnie miało miejsce z May! Zauroczył się jej pięknym wyglądem i anielskim usposobieniem tylko, że szybko zorientował się ze jest jałowa jak czasy w których przyszło mu żyć. Konwenans nie pozwolił mu jednak przerwać (bardzo krotkiego nawet jak na tamte czasy) narzeczeństwa. Wziął ślub już wiedząc, że to nie "to" i w konsekwencji spędził życie z nudną kobietą, z którą nie potrafił (do samego końca) rozmawiać
-"wielkie udawanie, rodzaj niewinnej, rodzinnej hipokryzji".

Na koniec książki bylo takie podsumowanie jego życia i wynikało z niego, że wcale nie byl szczesliwy. Owszem spełniał się w rodzinie i kochał May (a po śmierci szczerze jej żałował) ale była w jego życiu pustka której nie potrafił wypełnić. "A jednak coś mu umknęło i zdawał sobie z tego sprawę: sól życia". NUDA. Żona zabiła jego pasje (przestał podrozwac i interesować się sztuką) i prawdziwą radość życia.
Na podsumowanie cytat: "Teraz, kiedy rozpamiętywał swoją przeszłość, widział, w jak głęboką koleinę wpadł. W spełnianiu obowiązku najgorsze jest to, że człowiek najwyraźniej staje się niezdatny do czegokolwiek innego."

Nie sądzę, więc że konwenanse go uratowały, w tym wypadku było przeciwnie. Wydaje mi się, że w tej całej historii jest swego rodzaju pochwała konwenansu i starych tradycji jako ostoi bezpieczeństwa i szlachetnych wartości jak wierność, oddanie, odpowiedzialność za dokonane wybory, ale zdecydowanie jednak bardziej go piętnuje wskazując na to, że ogranicza wolność i czyni ludzi bezmyślnymi skrępowanymi, marionetkami, czego uosobieniem była May.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones