Nie chcę wyjść na jakąś oszalałą fankę, szczerze mówiąc za taką się nie uważam, obejrzałam zaledwie dwa (!) filmy z jego udziałem, więc nie mam prawa do bycia fanem... Ale jednak jakoś Grease bez niego to nie to samo. Jestem pewna (nie oglądałam całości, początek zaledwie), ze gra aktorów była okej, i że fabuła wciągająca, ale to jak z Potterem. O jego dzieciach w życiu czytać nie będę, bo nie będzie tam już jego. Wiecie o co mi chodzi? Grease bez Danny'ego to nie Grease. Może kiedyś obejrzę, za jakiś czas... Wy nie macie takich obiekcji nigdy? ;)
też uważam że brak tu Travolty. Zupełnie inny klimat, nie ten uśmiech. Czy tak czy siak fabuła chyba też tu jest gorsza, nieco bardziej wybujała niż w jedynce. Jednakże uwielbiam oba te filmy.