Mam takie same odczucia - myślałam, że poboczne postacie do czegoś prowadzą. I jeszcze zakończenie do kitu.

Zaiste. powtórzę moja opinię napisaną w innym wątku:
Kilkanaście pierwszych odcinków to solidna beczka prochu z długim lontem, która zachęca do obejrzenia kilkudziesięciu pozostałych okazujących się… wielkim kapiszonem.
Fabuła rozmemłana na maksa – większość to fillery prowadzące donikąd i o niczym. Telenowela. Wielka tajemnica nie jest nigdy wyjaśniona, przez co zarówno zakończenie wydaje się bez sensu jak i całość bezcelowa. Nie dowiadujemy się tak naprawdę nic o głównym antagoniście, poza strzępkami dzieciństwa i tym, że z jakichś powodów jest „straszny”. Irytuje to szczególnie dlatego, że nie wyjaśnia to jak wpływał na ludzi ani też nie jest to tak naprawdę pokazane. Ot „ straszny anemik”.
Dodatkowo z perspektywy sąsiada krajów, w których dzieje się akcja, wiedza autorów o Europie wydaje się być czerpana z Wikipedii.