Rzeczywiście przykra sprawa, ale z Natasha był ten problem, że choć miała naprawdę świetny warsztat i dużo olśniewającej charyzmy to trafiła w większości przypadków do przeciętnych filmów. Grywała skrajnie różne charaktery, właściwe jeśli chodzi o osobowości bohaterów to ona praktycznie się nie powtarzała. Paradoks jednak polega na tym, że grała u cenionych reżyserów – Schrader, Schlondorff, Russell, Ivory, ale w filmach, które, albo nie zostały do końca należycie docenione – jak Gotyk – lub były rzeczywiście nieprzekonujące – jak Biała Hrabina.

Jedno jej jednak trzeba przyznać, rzadko kiedy zawalała swoją rolę. Tym bardziej żal i rozgoryczenie, że przytrafiła się jej taka tragedia, bo mam wrażenie, że to jedna z tych aktorek, która miała jeszcze wiele do udowodnienia.

Swoja drogą tak to już bywa, że śmierć kogoś znanego pozwala go odkryć na nowo, tyle że jej filmy, których nie widziałam, a w których ponoć zagrała bardzo dobrze, czyli 'Patty Hearst' i 'Wdowy' albo 'Miesiąc na wsi' są właściwie nieosiągalne. buhuu

Jak w E puszczali jej historię, to były fragmenty spektaklu z Brodwayu, w którym się poznali z Liamem, sama go zaproponowała do tej roli, będąc pod wrażeniem jego osiągnieć, choć nie był sławny. Ludize mówili, że była niesamowita chemia międzi nimi, np w scenach, jak sie kłóca (ona grała prostytutkę). To prawda, przyjemnie sięna nich patrzyło, ważna była dla niej rodzina.

"ale z Natasha był ten problem, że choć miała naprawdę świetny warsztat i dużo olśniewającej charyzmy to trafiła w większości przypadków do przeciętnych filmów."
Racja z warsztatem i charyzmą.

"Grywała skrajnie różne charaktery, właściwe jeśli chodzi o osobowości bohaterów to ona praktycznie się nie powtarzała"
po tym siepoznaje dobre aktorki - np Cielecka, Landowska ,Herman... Żal jej.