Ciekawa specjalizacja. Ale naprawdę dobrze mu to wychodzi. W "Labiryncie Fauna" był niesamowity, lepiej pamiętam jego stwora niż "ludzkich" bohaterów. A w "Kształcie Wody" to zrobił taką robotę, że głowa mała.
Cieszę się, że ktoś jednak docenia ten fantastyczny film, zadziwia mnie bowiem średnia ocen 6,7 "Kształtu" oraz masa negatywnych opinii, jakby ludzie całkowicie wyłączyli emocje i wyobraźnię.
tak ale widzisz nie dziwie się że ludzie jadą po "Kształcie Wody" z tego względu że ja to odbieram na tej zasadzie, iż reżyser poszedł drogą na skróty. Zaczerpnął bohatera z Helleboya, zmienił nieco wygląd, okrasił to romansem trochę dramatem i tak stworzył nowy film na bazie starego, może nie do końca starego ale sporo zapożyczył.
Niektórzy myślą, że inna interpretacja tej samej historii jest zła. Wielce trzeba wymyślać nowe rzeczy. Przecież jeśli się czerpie z elementów, które już były można stworzyć coś pięknego i/lub ciekawego.
Dokładnie. Ten sam aktor u tego samego reżysera. Wodny człekokształtny stwór. I jeszcze zajadanie się jajkami :D