PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=760272}

mother!

Mother!
6,2 72 218
ocen
6,2 10 1 72218
5,6 40
ocen krytyków
mother
powrót do forum filmu mother!

Jennifer Lawrence z całą pewnością nie należy do osób powściągliwych, które nadmiernie ważą słowa. Nie było więc specjalnym zaskoczeniem, gdy po przeczytaniu scenariuszu filmu „mother!” rzuciła nim nerwowo przez cały pokój, a następnie wysłała wiadomość do jego autora: „co z tobą jest nie tak?”. Darren Aronofsky zapewne nie był nadmiernie zaskoczony reakcją aktorki, bo kilkugodzinny lot do niej, w celu zaprezentowania projektu (do czego zresztą namówił go producent), uważał za stratę czasu. Reżyser był przekonany, że młoda aktorka nie będzie zainteresowana występem w jego ekstrawaganckim filmie. Następnego dnia Jennifer napisała do niego kolejną wiadomość: „a tak na marginesie, napisałeś arcydzieło”. I tym samym Darren zyskał nie tylko aktorkę do filmu, ale też partnerkę w życiu. Z naszej perspektywy szczególnie istotny był ten pierwszy punkt, bo w momencie, gdy gwiazda pokroju Lawrence zdecydowała się wystąpić w filmie, przed Aronofskym otworzyło się wiele drzwi w Hollywood. Nie było to wcześniej oczywiste, bo jest to film, który przy pierwszym kontakcie wielu widzów odbierze podobnie do JLaw, niewielu już jednak podpisze się pod jej kolejną reakcją…

Seans „mother!” jest niewątpliwie pamiętnym kinowym doświadczeniem, i to niekoniecznie przyjemnym, o czym świadczą reakcje widowni. Film Aronosky’ego jest zagadkowy, surrealistyczny, a chwilami wręcz szokujący, szczególnie jeżeli odbiorca należy do osób nadwrażliwych. Pierwsza godzina filmu usypia nieco czujność, historia i zachowania postaci szybko robią się dziwaczne, ale na tamtym etapie oglądania tli się jeszcze w odbiorcy nadzieja, że istnieje racjonalne wytłumaczenie i całość zostanie spięta w sensowny sposób. I rzeczywiście, jest klamra spinająca, ale osoby twardo stąpające po ziemi raczej nie będą z niej zachwyceni. W drugiej połowie filmu, a zwłaszcza w ostatnich 30 minutach, Aronofsky rozpętuje ekstrawagancką orgię surrealistycznych obrazów i iście apokaliptycznych wydarzeń, które nabierają coraz większej masy absurdu z każdą kolejną minutą filmu. I wtedy staje się jasne, że nie mamy do czynienia z historią o ludziach, ale metaforą, albo raczej – METAFORĄ! I ciężko się dziwić, że film zbiera baty, bo jeżeli widzowie przychodzą do kina na horror, a zostają spałowani brutalna serią alegorycznych artystycznych majaków reżysera, to później lecą z ognistymi zażaleniami do internetu. Jest to sytuacja nieco podobna do „To przychodzi po zmroku”, którego kampania reklamowa również była skierowana do niewłaściwych odbiorców, ale w tym przypadku jest gorzej, bo jeżeli nie załapie się, o co twórcy chodziło, zaliczy się dwugodzinną fantazmatyczną jazdę bez trzymanki, która nie będzie trzymała się kupy.

Bardzo łatwo jest nie załapać, o co tak w zasadzie chodziło Aronofsky’emu, bo znając klucz interpretacyjny, robi się przeciągłe: „aaaaaaha, no tak” i wszystko zaczyna układać się w spójną całość, ale jest to zarazem na tyle abstrakcyjne, że nie znając podpowiedzi, nasze skojarzenia mogą podążyć w kilku innych kierunkach, co wpłynie znacząco na odbiór filmu. Reżyser najwyraźniej zrozumiał, że poniósł porażkę w tej materii, bo zanim film zdążył zagrzać sobie miejsce w kinach, jego twórca, a także aktorzy i członkowie ekipy, zabrali się za jego wyjaśnianie i podpowiadanie widowni tego, jak należy go rozumieć. Sytuacja nieco kuriozalna, ale zarazem należy dodać, że wiedząc w jakim kierunku należy spoglądać, zaczyna się doceniać pomysłowość i odwagę Aronofsky’ego, a także studia filmowego, które zdecydowało się wyłożyć na to pieniądze. „mother!” to dzieło ambitne, oryginalne, intrygujące, pięknie zrealizowane, ale zarazem przeszarżowane, nieprzemyślane, bo nie oferujące widzowi czytelnego drogowskazu, wymagające przewodnika, który poratuje zagubionych biedaków. Jeżeli ktoś wykaże się wystarczającą dawką dobrej woli i samozaparcia, żeby podjąć próbę zrozumienia wizji reżysera, albo wyszukać sobie klucz interpretacyjny, ten doceni „mother!”, bo to kino niewątpliwie autorskie i pobudzające na wielu poziomach, ale niestety wymagające odrobienia zadania domowego albo talentu do nieco abstrakcyjnej analizy fabuły.


http://www.kinofilia.pl/2017/09/mother-recenzja.html

Więcej recenzji i innych materiałów o kinie:
https://www.facebook.com/blog.kinofilia/

ocenił(a) film na 9
T-Durden

Zgadzam się z Tobą, jednak w drugiej części filmu jesteśmy świadkami tak wielu dosłownych cytatów z Biblii i scen przedstawiających kult jednostki, że bardzo łatwo obrać ten kierunek interpretacyjny, zrozumieć pierwszą część, a także to, jakiemu bohaterowi biblijnemu odpowiada każda z postaci. Dziwię się, że ludzie tego nie łapią i że na razie nie znalazłam jeszcze recenzji, w której ktoś zauważyłby to wszystko, co mi się udało wyłapać, a szkoda, bo w moim odczuć jest to naprawę cudowny film.

ocenił(a) film na 7
Prsk

Osobiście nie wdawałem się w szczegóły, bo było na to zdecydowanie za wcześnie (ponad miesiąc przed polską premierą), ale chodzi mi po głowie napisanie kiedyś analizy. Zobaczę, może zbiorę się do tego po premierze filmu na różnych nośnikach.

ocenił(a) film na 9
Prsk

Dokładnie, mi najbardziej przeszkadzały te dosłowne momenty, bo moim zdaniem film byłby lepszy gdyby było to subtelnie popdowiedziane, a nie tak łopatą w ryj, ale w sumie może zrobili to własnie dlatego, że obawiali się tych reakcji.

ocenił(a) film na 10
nozoziom

Dali łopatą w ryj, bo to nie miał być film zagadkowy. Miał być dosadny i miał walić łopatą w ryj, epatować brutalnością tak jak współczesny świat epatuje brutalnością. Good job Darren!

ocenił(a) film na 1
T-Durden

ten pierwszy akapit sprawił, że trochę się porzygałam

użytkownik usunięty
T-Durden

Dałeś ty kiedyś jakiemu filmowi mniej niż 4? Bo chyba nie, a to podważa miarodajność twoich ocen. A może te filmy nie mogą mieć mniej niż 4, skoro TY wybrałeś je do oglądania? Serio, taki troll, ale w drugą stronę.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones