Przystępując do oglądania "Killer Joe" kompletnie nie wiedziałem, czego się spodziewać. Nie miałem bladego pojęcia w jakich ramach gatunkowych zamknięta będzie historia, nie wiedziałem nawet, że za kamerą stanął sam William Friedkin. Nie znałem obsady, ani nawet skrawka informacji na temat fabuły. Carte blanche. I szczerze mówiąc - cholernie cieszę się, że po ów tytuł sięgnąłem w takim, a nie innym stanie, nieświadom tego, co mnie czeka. A czekało na mnie największe filmowe zaskoczenie od dłuuugiego czasu. Z początku można się poczuć lekko zagubionym: postaci prowincjonalnych prostaczków uwikłane w intrygę rodem z filmu noir, w dodatku gęsto to podlane wisielczym humorem. Ale im dalej, tym bardziej wczuwałem się w klimat obrazu i pozwalałem co rusz zaskakiwać reżyserowi. Jemu i obsadzie, bo ta jest wręcz bezbłędna. Sam się sobie dziwię, że to piszę, zważywszy, że pośród odtwórców mamy... Matthew McConaugheya. Rozumiem, że nikt nie da wiary, jeśli powiem, że facet tutaj wymiata. Przynajmniej nie na słowo. Tym samym uzyskujemy koronny dowód na to, że film obejrzeć trzeba. Choćby dla genialnego scenariusza i McConaugheya właśnie. Jako płatny morderca jest przez wiekszość czasu groteskowy, przerysowany, na przemian budzący grozę i śmieszność. Jest też - bez cienia ironii - wyśmienity. To dzięki niemu w trakcie dramatycznej partii końcowej pokładamy się ze śmiechu - efekt zamierzony, jakby co. Reszta aktorów zresztą też radzi sobie bardzo dobrze, a fakt, że twórca dał szansę odtwórcom zdolnym, ale rzadko dziś widywanym na ekranie dodaje tylko świeżości całej historii. Kino z jajami, mocne, wyraziste, nieprzewidywalne. Kapitalna robota. A scena "seksu oralnego" - pycha! Nawet dla wegetarianina...
No ostatecznie ten film nie był taki zły(chyba podwyższę nawet ocenę o jedno oczko)ale mimo wszystko "Pokusa" lepsza.
Do tego jeszcze Gina Gershon, która nawet z rozkwaszonym nosem wygląda nadal zjawiskowo:)
I pamietajmy ze GINA specjalnie do tej roli zapuscila futerko na 'myszce' ;-) ...
Calkiem mozliwe ze byl to MERKIN bo bardzo duzo kobiet goli sobie muszelke na gladko a zapuszczenie takiego futerka by moglo trwac kilka tygodni a na planie filmowym liczy sie kazdy dzien bo kazdy dzien to koszty zwiazane z pradem kamerami obsluga techniczna i cala masa ludzi ktorzy tam pracuja i trzeba im zaplacic za ich prace.
Nie mów ale w tym wieku niejedna chciałaby mieć takie nogi i dupcie. Dla mnie bardzo ładna MILF. Zreszta zawsze była.
Podejście miałem jak Ty, tzn. nic nie wiedziałem. I okazało się że z paczki 4. filmów które obejrzałem - ten okazał się być najświeższy.
Zajechana ta ostatnia długa scena, która mnie rozwaliła... Film jest prowokacyjnie chamski i zgrzebny w zarysowaniu postaci, ale... taki lajf.
Zdecydowanie mocna pozycja, która przeszła bokiem.
poznałem możliwości aktorskie Matthew McConaugheya w filmie Bernie. więc nie byłem nim aż tak zaskoczony ale film mega pozytywne zaskoczenie. tylko ta młoda mogła mieć więcej lat bo to już było przegięcie.
Filmowo także jest starsza.wspomina jak miała 12 lat.Po za tym na końcu filmu miała się pobrać więc jest dorosła.
Nie ma 12lat . Gdy zaczynaja scene od tylca McConaughey gada z nią macając przy okazji. Wspomina jak kolega powiedział swoja jedyna miłość grubasa z podstawówki, gdy miała 12 lat.
Matthew McConaughey - zapowiadal sie na super aktora i ma to cos, jak Harrison Ford, Johny Depp czy Willem Dafoe, ale rozmienia sie na drobne ostatnio, a szkoda
Ostatnio to przeżywa najlepszy okres w karierze. Killer Joe, Mud, Paperboy - to jego trzy znakomite role. To on jest jednym z głównych powodów żeby te filmy obejrzeć:)
Prawda. To zaskakujace ale McConaughey powoli wyrasta na jednego z najlepszych aktorów współczesnego Hollywoodu.
McConaughey gra ostatnio w każdym kolejnym filmie co raz lepiej, ale moim zdaniem gra w bardzo przeciętnych i nudnych filmach, dlatego jego gra aktorska nigdy mi jakoś specjalnie nie imponowała. Osobiście uważam, że jego życiowa rola to jak na razie postać Rust'a z serialu "True Detective". Genialna rola i rewelacyjny serial.