Pierwsza ekranizacja "Wyspy doktora Moreau" H.G. Wellsa. "Island of Lost Souls" pod wieloma względami do dziś robi wrażenie, co tłumaczyć można faktem, iż obraz powstał na krótko przed sformułowaniem zasad wchodzących w skład tzw. "kodeksu Haysa". Niektóre sceny są zdecydowanie śmiałe, jak na rok powstania, znajdziemy tutaj również szereg czytelnych aluzji seksualnych.
Świetna jest charakteryzacja, tworząca z aktorów i statystów budzące niepokój bestie (w jedną z kreacji doktora wcielił się Bela Lugosi, świeżo po występie w roli hrabiego Drakuli). Film Erle'a C. Kentona może również poszczycić się sugestywnym klimatem, który w dalszym ciągu skutecznie przykuwa do ekranu. Spośród obsady aktorskiej, najbardziej zapada w pamięć występ Charlesa Laughtona jako Moreau: aktor łączy w postaci samozwańczego boga przebiegłość z dobrymi manierami, jest na przemian diaboliczny i zaskakująco cywilizowany, a jednocześnie nie ma w tym wszystkim przesady, przerysowania.
Oczywiście, nie sposób ukryć, że "Wyspa" AD 1932, zdążyła się już mocno zestarzeć, w końcu standardy ówczesnego kina znacząco różniły się tak od obecnych, jak i od tych powszechnych w latach 70. i 90., kiedy to powstały kolejne dwie adaptacje książki. Na tle wielu innych filmów grozy z okresu, dzieło Kentona wypada jednak zaskakująco świeżo i wciąż potrafi inspirować i wzbudzać emocje. Warto.