"Wypełnić pustkę" opowiada historię młodej dziewczyny-Shiry. Staje ona w obliczu niezwykle trudnej, życiowej decyzji, której konsekwencje odbiją się na jej dalszym życiu... Mamy tu rodzinny dramat, śmierć siostry głównej bohaterki. Pozostaje owdowiały mąż, maleńkie dziecko i rodzina oraz cała społeczność chasydzka, która daje sobie prawo, wręcz obowiązek zajmowania stanowiska w zaistniałej sytuacji. Taka historia mogłaby się zadziać oczywiście w naszych europejskich realiach, ale fakt, że miała miejsce w świecie żydowskim, powoduje, że dla widza ze starego kontynentu, jest ona pełna smaczków, wręcz egzotyki. Rabin jest kimś w rodzaju instytucji, wyroczni. Można na to różnie patrzeć, z jednej strony dziwne może nam wydawać się, że z każdym problemem ludzie udają się do niego, ale z drugiej strony, myślę sobie, że istnienie takiego punktu odniesienia daje poczucie wsparcia, bezpieczeństwa. Budujące jest również, to, jaką jedność potrafi stanowić chasydzka społeczność. Film w swym odbiorze jest barwny, ciekawy, choć to dramat, to momentami bywa zabawny. Warto go zobaczyć, choćby ze względu na oczywiste różnice kulturowo-religijne !!!
Oczywiście nie możemy mówić tu o kulturze żydowskiej jako całości a o najbardziej ortodoksyjnej grupie w izraelskim społeczeństwie. Mimo to warto poznać tą społeczność i to jak podchodzą do życia. Szkoda dziewczyny bo jak sama się przyznała że nie kierowała się uczuciami. Myślę że ortodoksi są niezrozumiani zarówno dla nas wychowanych w kulturze europejskiej jak i większości Żydów którzy dość luźno pochodzą do aspektów religijnych. Jako przykład można podać święto Purim które było obchodzone w filmie. Na ulicach, ludzie traktowali to święto jako karnawał. Trochę szkoda mi tej Shiry a tak generalnie to uważam że każde przegięcie nie zależnie od religii jest krzywdzące szczególnie dla dzieci którzy muszą się w takich społecznościach wychowanych.
Co do filmu do podobał mi się, jest bardzo ascetyczny ale mimo to czegoś mi zabrakło i czuje lekki niedosyt. Z racji tego że trochę się znam na odłamach judaizmu, film był dość przewidywalny. Mimo to jak najbardziej wart obejrzenia choć na nogi mnie nie powalił.
Takie historie zdarzały się w naszych realiach bardzo często jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Szczególnie gdy wdowa/wdowiec pozostawał/a z gromadką dzieci. Małżeństwa 'w rodzinie' właściwie są czymś normalnym w wielu społecznościach nie tylko ortodoksyjnych. Zapewniają byt, podtrzymują więzy rodzinne, są swego rodzaju umową zawieraną z rozsądku jak to się zwykło mówić :).
Fakt, że my uznajemy je za coś dziwnego jest wynikiem innego wychowania, nowoczesnego podejścia do tradycji i religii.
Poświęcenie się głównej bohaterki i decyzja o małżeństwie była zatem efektem jej wychowania w takiej, a nie innej społeczności. Zachód nastawiony na egoizm jednostek uważa takie małżeństwa za dziwne wręcz niemożliwe do przetrwania, ale warto popytać babć i prababć bo zakładam że w niejednej polskiej rodzinie małżeństwa z rozsądku się zdarzały i pewnie trwały dłużej niż te zawierane z miłości :).
No ale dla mnie małżeństwa z rozsądku są patologiczne. Co z tego że taka para przeżyje 50 lat jeżeli oni żyją obok siebie a nie razem. Praktycznie nie rozmawiają ze sobą, nic do Ciebie nie czują a nie odchodzą od siebie bo; co powie rodzina, potem no bo mamy dzieci a potem w sumie mamy 50-60 lat to i tak nikogo pewnie nie znajdziemy i tkwią w błędnym kole który zniszczył ich życie. Lepiej przeżyć x lat z miłości niż 50 na siłę lub z rozsądku. Poza tym żadna religia nie powinna narzucać komuś małżeństwa tym bardziej jeżeli ktoś kogoś praktycznie nie zna. To już nie są małżeństwa z rozsądku a przymusu. Generalnie uważam że życie w fundamentalnej społeczności niezależnie od wyznania jest bardzo przykre i choć może nam się wydawać z boku, dla postronnego obserwatora, że takie kultury są intrygujące (bo są) ale trzeba pamiętać jak od małego Ci ludzie są zindoktrynowani i że nigdy nie poczuli prawdziwej wolności i możności korzystania z wolnej woli.
zgadzam się z wypowiedzią dlatego film jest może i piękny ale dla mnie trochę irytujący
Skąd możesz wiedzieć, że życie w fundamentalnej społeczności jest przykre? Takie byłoby dla ciebie, ale członkowie tej społeczności wyznają inne wartości i dla nich może twoje życie byłoby przykre? Wszyscy nawet nieświadomie podlegamy pewnym ograniczeniom i ogranicza nas często nie sytuacja zewnętrzna czy inni ludzie tylko wyznawany system wartości, przekonania, chęc sprostania własnym wymaganiom. Tak jest niezależnie od kultury.
Tak, jak pisałam powyżej, dla mnie film ten jest warty obejrzenia, pozostaje w pamięci, a to już wiele znaczy :-).
Zauważam jeden fakt ona mogła odmówic. Ojciec jej nie kazał jej tego wiec nie mówcie jaka ona jest biedna
To już nie chodzi tylko o ojca, ona czuła presję ze strony całego otoczenia i dlatego tak właśnie się zadziało... Po prostu czuła, że powinna postąpić w ten sposob... Niestety wbrew sobie i to jest niezwykle smutne, dramatyczne.................
Jednak mogła sie sprzeciwic ciotka jej broniła wiec nie mówmy że ktoś jej kazał i litujmy sie. Dokonała wyboru nikt jej nie kazał,
Człowiek pod presją i społecznym naciskiem może się ugiąć... To nie jest takie proste...
Jak ktoś oddaje swoje życie w rece innym to niech sie nie dziwi że jest później nieszcześliwy i unieszcześliwia później innych.
Hm... No cóż, nie wszystko w życiu jest takie proste, czarno-białe... Niestety...
Hm... To nie jest takie proste... Rzekłabym, że zdecydowanie bardziej skomplikowane i zależne od wielu czynników...
To akurat cena wolnosci lub też nie za wolna wola (jeżeli chodzi o chrześcijaństwo bo byc może to kara za grzech pierwszych ludzi)
Hm......... A spróbuj wyobrazić sobie życie bez nadziei........ Czy ono w ogóle byłoby możliwe....?
Nadzieja nie jest zawsze dobra. My ludzie mamy ograniczenia i o tym trzeba pamietac a nie karmic sie czasami nadzieja
Owszem, bywają sytuacje życiowe, że mamy na coś nadzieję, wierzymy w coś, a okazuje się, że nic z tego nie wychodzi, ale............ W dalszym ciągu utrzymuję, że życie bez nadziei byłoby nieznośne, a wręcz zaryzykuję sąd, że niemożliwe...
Nie, nie chodziło o wolę rodziców, tylko o presję wewnętrzną. Chciała postąpić właściwie. Nie była pewna co będzie najwłaściwsze, ale w końcu wybrała jak wybrała.
Ja mam dziwne wrażenie, że film może podobać się żydom. Ja żydem nie jestem, nie kręci mnie ta "inność". A nie od dziś wiadomo, że kinem żądzą żydzi, więc i pewnie jury w składzie żydowskim sypnęły nagrodami jak z rękawa. Pomijając inność kulturowo-obyczajową, którą można obejrzeć, sama fabuła jest tak nudna i prosta, że dziwi mnie promowanie tego filmu. Jest tyle dobrych filmów 2013r. i z takim obyczajowym gniotem, który odznacza się jedynie innością środowiskową, w ogóle nie powinny być porównywane.
Hm... Ujmę to tak... Zupełnie nie rozumiem Twojej postawy... Co to ma w ogóle za znaczenie, czy ktoś jest Żydem, czy też nie !!!!!!!!! Ja nie jestem i nie wyklucza to faktu, że obraz ten mnie zaciekawił. Bardzo dziwią mnie, wręcz bolą, Twoje tak kategoryczne sądy... Daleki jest mi brak tolerancji na inne religie, kulturę... Skoro masz takie, a nie inne nastawienie, to w ogóle dziwi mnie, że oglądasz takie filmy... Po co, po to, aby je później krytykować..???????????. Wybacz, ale mam dziwne poczucie, że ten film nie został przez Ciebie właściwie zrozumiany... Zalecam więcej tolerancji oraz powściągliwość w dokonywaniu wszelkich generalizacji....... Jak również, stosowniejszy dobór repertuaru kinowego do własnych potrzeb i zainteresowań... Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek zdarzyło mi się z własej woli obejrzeć film, który oceniłabym na 1...
Póki nie przeczytasz recenzji nie masz prawa wiedzieć o czym jest film. To cholernie banalne. Sugerowałem się rankingiem najlepszych filmów 2013 sporządzonym przez interię.
A znaczenie jest ogromne, bo ich styl życia, sposób myślenia jest mi obcy i nie ma to nic wspólnego z poziomem tolerancji. Niech sobie będą, niech sobie robią to i owo, ale nie chce mieć z tym do czynienia. Jest mi to obce. Tak samo żydom obrządki chrześcijańskie, czy hinduskie. A film skupiał się właśnie na tym. Nic w tym pięknego, ani urzekającego. Mimo to nagrody zostały przyznane.
Zawsze należy czytać, zanim się na film wybierze, taka nauczka........... A rankingi, no cóż.......... Wszystko jest względne........... Nie rozumiem dlaczego, tak Cię boili sukces wiadomego filmu.............?????????? Czyż nie powinno Ci to być obojętne........???????Hm.............
Nie boli. Nie rozumiem tego sukcesu i kto w ogóle stoi za sukcesem tego filmu. Minęło trochę od obejrzenia przez Ciebie tego filmu i wciąż uważasz film za rewelację? Rewelacyjny był film "Motyl i skafander", a decyzje jury wobec tego filmu są dla mnie niezrozumiałe. Wyobraź sobie, że ktoś wypuszcza film o amiszach, albo kare krishna i wstawia cienką opowiastkę, gdzie cel to poślubienie tego, czy innego człowieka (aranżując związek, nie poprzez poznanie i dopasowanie się do siebie dwójki ludzi).
Słabe to, cóż mogę powiedzieć.
Posluchaj, każdy ma prawo do swojego zdania i może je wyrazić. Nie ma sensu, abym ja przekonywała Ciebie do swoich racji, bądź odwrotnie....... Dla mnie "Wypełnić pustkę" ma wymiar uniwersalny, istniejący również poza kontekstem kultury i religii żydowskiej i tego będę się trzymać. Ale... i tu proszę, piękna niespodzianka...... zgadzam się z Tobą, co do filmu "Motyl i skafander", uważam, że był niesamowity pod wieloma względami i na dłuuuuuuugo pozostający w pamięci. Ważny temat, genialna gra aktorska, wielki szacunek dla twórców :-).
Wg mnie piękna jest społeczność chasydzka na tle dzisiejszego świata. Jakby wyrwana z innego teatru, z innej epoki, wtłoczona pomiędzy samochody i korporacje.
Moim zdaniem to ona chciala wyjsc za maz bardzo. Kobiety maja wpajane do glowy ze bycie wartosciowa kobieta to tylka taka co ma meza i dzieci. Ona bardzo chciala wyjsc za pierwszego chlopaka, ale sie chlopak rozmyslil bo za dlugo zwlekali z odpowiedzia od bohaterki.
Co do zamaz pojscia ze szwagrem to mialam wrazenie ze on ja pociaga ale bala sie ze umrze tak jak siostra. Cala sytuacja dala jej do myslenia kiedy drugi apsztyfikant, cichy i spokojny powiedzial ze chce miec zone taka energiczna jak on ;) totalna sciema... :D
Wtedy sobie uzmyslowila ze zamaz pojscie za pierwszego lepszego nie zagrawantuje jej dobrego i dlugiego zycia w malzenstwie.
Stad zmiana decyzji co do szwagra. Wiedzila tez ze mu sie podoba i ze juz w pewnym sensie ja kocha., dbal o jej siostre dobrze to i on nia zadba.
Lzy nie byly ze smutku tylko szczescia poprzeplatane z ekscytacja.