Oglądając miałem wrażenie, że oglądam film, który został zrobiony z myślą o Eastwoodzie i jego rolach w filmach Leone, gdyż bohater grany przez niego w tym filmie różni się chyba jedynie tym, że jest byłym szeryfem, a nie łowcą nagród. Kamienna twarz, nieprzewidywalność i to zimnokrwiste spojrzenie sugerujące, że Cię zastrzeli, jeśli staniesz mu na drodze w osiągnięciu celu. To wszystko "robi robotę", jak to się mówi. Kawał dobrego westernu mimo jawnych inspiracji jego poprzednimi rolami we włoskich westernach. Polecam!