Moglabym jesc do eksplozji. Ttylko raz mi sie udalo nazbierac wystarczajaca ilosc, zeby sie naprawde objesc, bylo to na Mazurach 13 lat temu i do dzis pamietam ten smak, zapach i satysfakcje.
Nie ufam ludziom, ktorzy nie lubia poziomek.
I plackow ziemniaczany.
A jajecznice wole z cebula niz ze szczypiorkiem :)
Poza tym chyba sama wybralabym jajka sadzone.
hmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm... zastanawia mnie ta "eksplozja" to 1.
ja nazbierałem wystarczajaca ilość tez tylko raz w Piwnicznej to 2.
zapach smak i satysfakcje pamiętam kilka lat dluzej to 3.
placki ziemniaczane mniam mniam to 4.
jajecznica wyłącznie!!!!!!!!!!!!!! z cebulą to 5.
coś za dużo tych współrzędnych to 6.
poprzednie zycie?- to 7.?
Hahaha, cos w tym jest.
Ale ostatnio spotkalam osobe, ktora nie lubi truskawek.
To juz zboczenie - niebezpiecznie sie zadawac z takimi dziwolagami.
Rozumiem szpinak, ryby, grzyby czy nawet bigos (chociaz sama uwielbiam) no ale... ale... ale truskawki ?
A w tej Piwnicznej to gdzie dokladnie ?
Jezdze tam na narty - pora roku poziomkom niesprzyjajaca, ale daleko nie mam (blizej, niz mazury), a dla poziomek moge sporo zrobic :D
hmmm mamy juz 2017... a gte poziomki z Piwnicznej to byly tak dobre no i ten zapach ze pamietam to od szkoły.Obóz harcerski.Było to tak dawno ze miejsca juz nie pamietam, ale ale, byla tam tez taka woda leciala ze skaly, kolejki byly zeby napelnic pojemniki, i te wode tez pamietam smak niesamowity.Wspomnialem o wodzie bo pije z glebokiego zrodla 350 metrow. Wracajac do poziomek , ja zrobie dla nich wiecej , no to do odpisania za 2 lata ......czekam do 2019..........
Hahaha :P
Kto wie czy dozyjemy, jak zaczynalam temat, to pan Wajda mial sie jeszcze wcale niezle (kiedys wreczalam mu nawet jakas nagrode jako hostessa, Diamentowy Laur Umiejetnosci i Kompetencji Slaskiej Izby Gospodarczej, ale to bylo kupe lat temu. Btw, nie wiem, po co mu platynowa podstawka z diamentem wielkosci ziarnka grochu, ale wiem, ze ja bym sobie za cene jej wartosci zycie mogla ulozyc), a teraz coz, pozostaja wspomnienia.
Mnie w Piwnicznej ta ich zelazista woda nigdy nie smakowala (w Muszynie i Zegiestowie tez nie), a sadze, ze o poziomki bedzie z roku na rok coraz trudniej.
Dlatego uwazam, ze ta Pelagia byla glupia - w latach 50 na pewno byly latwiej dostepne, bylo kurcze korzystac, a nie fochy stroic.
Ta woda nie byla żelazista , bylo tam kilka zrodel i ja pamietam chodzilem po taka lekko mleczny kolor , miala troche dziwny smak ale nie zelaza, byla pyszna.
Poziomki te dzikie jeszcze nadal są, w gorach i w bieszczadach najlepsze, a przed chwila to sobie powąchałem dzikie fiołki..... echhhhhhh ten zapach. Bo poziomki to dopiero za jakis czas.......
To ja z kolei czekam na bez i konwalie.
Wiem, ze jest tam wiecej zrodel, ale mi sie kojarzy tylko z mniej lub mocniej ''zazelazionym'' smakiem.
A tymczasem poziomki udalo mi sie przed dwoma laty w Niemczech uzbierac, moze nie jakas zastraszajaca ilosc, ale w sam raz do poskubania - mieszkam na Bawarii, wiec o gory nietrudno :)
5 lat mieszkalem w Munchen, teraz jem cytryny z ogrodka, takze granaty , te nieziemskiego zapachu fijolki tez kwitna w ogrodku, a najlepsze poziomki to ...........??????? w bieszczadach tez, ale najlepsze ...........to ??????????.............
zielarz mi powiedział, truskawki zawierają bardzo szkodliwą formę pleśni.
Jeszcze jak zjesz takie przed chwilą zerwane, to pół biedy,
A ten zielarz , to wie co mówi !!!
Bylam teraz w Polsce i truskawki calkiem dobre :) 7zl/kg, wiec idzie posiedziec. I zyje, mam sie dobrze.
Poziomek nic, a Lomnicki i Wajda wciaz nie zyja.
byle nie te truskawki holenderskie !!! a moja stara odmiana poziomki ginie ...nie wiem dlaczego.Ta stara odmiana , to smak tych leśnych , tylko rozmiar x 2 , a nawet 3. Akacja pachniała nieziemsko..a teraz bez........ale ten prawdziwy, te nowe bzy kwitną pięknie , ale zapach już nie ten............
moje 4 czereśnie , trochę w tym roku obmarzły.Akurat byl nocny przymrozek.
Najstarsza odmiana okazała sie najbardziej wytrzymała.
Najbardziej straciła czereśnia biała.
Potem były ulewne długotrwałe deszcze i ta majówka która dojrzewa najwczesniej jest objadana dopero teraz.
A ta biała....to jest słodka jak miód...........
To ja chce wyjsc za Ciebie za maz. Masz czeresnie na ogrodku!!
Ja mialam jedno rachityczne drzewko, na ktore sie od dziecinstwa wspinalam od pierwszych zbiorow i w polowie czerwca juz nic nie bylo. I mi je kochany szwagier scial.
Do sasiadow potem na czeresnie chodzilam, a oni tez powycinali drzewa. Jedno sie ostalo, wlasnie bialych. Pyszne, twarde, bez robakow, ale juz teraz, w wieku 34 lat troche glupio na czeresnie do sasiadow chodzic i po drzewach lazic:)
Zeby nie bylo: nie bylam zlodziejka, kocham moich Sasiadow i oni nie mieli nic przeciwko. No ale... aby drabina sie przyda (a ja uwielbiam lazic po drzewach haha :))
echhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh hhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh ....jeśli ktoś lubi poziomki, truskawki i czereśnie........a jak byłem we Francji to jeszcze zrywałem cytryny z ogródka wyciskałem sok ,do sucha , wlewałem do specjalnej karafki , + 2 łyżki miodu i zalewałem to 300 setki Rumu. Ale prawdziwego Rumu z Korsyki, choć Rumy są różne , i co Ty na to ??? a o czereśniach i innych sprawach w nast.odcinku.Nie każdy trawi Rum....czyli gorzałe....
Może pamiętnik pani napisze, skoro ma pani taką nieodpartą potrzebę mówienia o sobie i swoich upodobaniach.
Ja nie, chociaz ostatnio sasiedzi wykosili caly lan dzkich jezyn i bylam z tego powodu niepcieszona, bo jezyny tez lubie, ale nie bardziej od poziomek. Z sasiadami nie rozmawiam.
U mnie w ogródku z powodu 2 -tygodniowych deszczów i paskudnego maja ...jeżyny niestety zdziesiątkowane......szkoda
U mnie za to już drugie lato rosną poziomy i znów mocno obrodziły :) wprawdzie balkonowe, wyhodowane z nasion, ale co parę dni można uzbierać kopiastą garść z krzaczka.
Tak samo jak każdej innej rzeczy, której się nie lubi. Pani zapewne też czegoś nie lubi. A inna osoba lubi tę rzecz. Co by jej pani odpowiedziała? I właśnie to jest odpowiedź na zadane pytanie. Niepotrzebnie robi pani zamieszanie taką oczywistą rzeczą.
Coś Pan, jakie zamieszanie? Ot, lekko humorystyczne przemyślenia w oparciu o film. A nie cierpie (i za Chiny nie jestem wstanie zjeść) flakow. A mój chłop wątróbki, którą ja uwielbiam. De gustibus non disutandum est:) Ale można se pogadać i powspominać. Zresztą, Pelagia ogólnie mnie wkurzala, nie tylko przez wzgląd na dziwne upodobania kulinarne.