Film jest piekny lubie do niego wracac. Ze wzgledu na jego piekne przeslanie. Milosc meza do zony jest pelna poswiecenia. Ten film pokazuje jak w obliczu tragedii (strata dzieci) bardzo wazne jest wsparcie siebie nawzajem. Gdy Robin powiedzial ze nie wspieral jej w tej tragedii jaka ich spotkala bo chcialbyc twardy za ich dwoje. I to jak poswiecil swoje szczescie w niebie i poszedl na dno piekla zeby wyciagnac zone stamtad. To jest milosc prawdziwa! Ten film za kazdym razem uczy mnie ze w obliczu tragedii nie mozna sie od siebie oddalac. A sens przysiegi malzenskiej. Na dobre i zle jeszcze bardziej nabiera znaczenia.