Więzy krwi na pierwszym miejscu, co wg mnie u jankesów nieczęste w zestawieniu do innych tematów. Wątek kryminalny, istotnie to tylko tło i nie wytykał bym mu braków. Większym zgrzytem jest natomiast wątek choroby syna i powtarzana jak mantra w tego typu filmach akceptacja chemioterapii (tak jakby przemysł farmaceutyczny i macherzy od „walki” z rakiem byli koproducentami ich filmów, a może i są). Podsumowując, film dobrze się ogląda.